Niby nic. Nieszczęśliwy przypadek? Niedawno w centrum miasta, w Chocianowie zapalił się i spłonął samochód. Niby nic. Zwykły przypadek, jakich w gminie nie było wcześniej prawie wcale. Czy pojazd podpalono, spalono, to kwestia ekspertyz i dochodzeń policji. Niepokoi jednak i zastanawia fakt, że spalone auto użytkował Robert Harenza, właściciel strony FAKTY Chocianów. Można podejrzewać, że chyba mamy do czynienia z zaistnieniem aż dwóch przypadków jednocześnie. Pierwszy, że spłonęło auto, a drugi przypadek to, że auto spłonęło akurat Robertowi Harenzie. Innym przypadkiem, o którym wie około pół gminy jest natomiast to, że FAKTY Chocianów nie szczędziły gorzkich uwag władzy Chocianowa. Dodatkowym elementem w tym ciągu przypadków jest to, że redaktor FAKTY Chocianów wcześniej otrzymywał listy z groźbami karalnymi, niszczono mu auto, wylewano toksyczną substancję pod drzwiami. Przypadkowo też do sypialni nad ranem wrzucano mu kostki brukowe, rozbijając okna....

Proponuję, żebyśmy „przypadkowo” zadali sobie pytanie, komu zależało, by FAKTY Chocianów powiedziały: Do widzenia....Kto miał aż tyle motywacji, by Robert Harenza nareszcie powiedział do widzenia?

Burmistrz Chocianowa?

Nie!

A może Kierownik Referatu promocji...?

Nie!

Może kierowniczki wydziałów i jednostek organizacyjnych, którym Harenza mógł zajść za szpony.

Nie!

A może strażacy OSP Chocianów, jakkolwiek pytanie może wydać się raczej niedorzeczne. Nie!

Próbując zestawić motywy ze skutkami, nawet na chybił trafił można podejrzewać, że ten niespotykany dotychczas akt zniszczenia prywatnego mienia jest zagadkowy i problematyczny, czyli należy przyjąć, że to „czysty” przypadek. Także dla Policji – jak sądzimy – sprawa nie jest łatwa. Robert Harenza ma wiele zalet, ale też tę wadę, że ewidentnie zaczął igrać z przypadkami....

Z pewnością jeśli ktoś zna osobę Roberta Harenzy, wie że wobec jego osoby trudno przejść obojętnie. Część mieszkańców ceni go za merytoryczne wytykanie nadużyć władzy oraz obnażania propagandowych zagrywek, a inni nie lubią chyba dokładnie za to samo.

To, że nie funkcjonuje już portal FAKTY Chocianów nie znaczy, że mieszkańcy Gminy Chocianów zrezygnowali z faktów, które mówią, że każdy przypadek ma swoje realne przyczyny. Spotkaliśmy się z opiniami typu : „Grubo poszli....”, „To przegięcie.....”, „Mafijne zachowania w debacie publicznej potępia każdy...” , itd.. Nie chcemy być sędziami w sprawie, ale kilka rzeczy należy przyjąć jako co najmniej pewne. FAKTY Chocianów nie szczędziły krytycznych uwag w 2015 , 2017, 2018 Franciszkowi Skibickiemu. Auta wtedy z tego powodu nie płonęły. Niby nic, ale dziwnym przypadkiem po zaprzysiężeniu Tomasza Kulczyńskiego zaczęły się dziwne zbiegi okoliczności – a to Harenzie ukradzino koła, a to wylano na klatce schodowej nieopodal drzwi w środku nocy wylano toksyczną i cuchnącą ciecz, a to wybito mu okna, a to przypadkiem MZGKiM wypowiedziało mu umowę najmu, a to sekretarka burmistrza robi mu zdjęcia, gdy dwóch osiłków ochrony, z którymi wcześniej to ustaliła organizator Dni Jagody stosują niedopuszczalne prawem środki przymusu bezpośredniego....

Zastanawiające jest to, komu Robert Harenza w ostatnim artykule powiedział: Do widzenia... http://www.faktychocianow.pl/fakty-chocianow-ja-i.../...

Nie chcemy być stronniczy, więc nie rozstrzygniemy tego problemu jednoznacznie. Naraził się chłopak! Ale komu? Tym ludziom dla których pisał od pięciu lat? Naraził się czytelnikom? Obraził Janusza Ślipko, przewodniczącego Rady Miejskiej? W jakiś sposób znieważył, pomówił, albo oszkalował Artura Wandycza ? A może znieważył skarbnik Gminy, Panią Stanisławę Potoczną pisząc, że Gmina wydaje horrendalne kwoty na bzdety, gadżety, imprezy, albo na niepotrzebne wynagrodzenia przypadkowych urzędników?

Dopóki nie wiemy do kogo FAKTY Chocianów powiedziały: „ Do widzenia” sprawa jest nadal żywa i zasługuje na wyjaśnienie. Mieszkańcy Chocianowa nie chcą, żeby przypadki chodziły po podwórkach i rządziły Gminą!